Ludzie potykają się nie o góry, a o kretowiska – Konfucjusz

Ludzie potykają się nie o góry, a o kretowiska – Konfucjusz

Od czego zleży jakość mojego życia? – to chyba fundamentalne pytania dla większości ludzi. Jak często je sobie zadajemy? W jakich sytuacjach najbardziej brakuje nam na nie odpowiedzi?

Z ŻYCIA WZIĘTE CZYLI ANEGDOTA

Supermarket. Nieistniejąca już z Alma w Skoroszach. Miałem kupić płyn do zmywania naczyń. Zadanie trywialnie banalne. Stoję przed ogromnym regałem z płynami do naczyń i zastanawiam się, który wybrać. Bo to ważne, żeby kupić taki optymalnie skuteczny, najbardziej efektywny, którego współczynnik ceny do jakości będzie najlepszy. Jest ich tam mnóstwo albo nawet więcej. Stoję więc i się zastanawiam. Mam nawet towarzystwo kilku osób, które chyba również dzisiaj zostały postawione przed tym ekstremalnie ważnym i jakże trudnym życiowym wyborem. Bo to ważne, jakim płynem myjesz naczynia. Jakość twojego życia od tego zleży. Decyzja dnia.

Po kilku minutach takiego stania, ciągle bez podjętej decyzji doznałem olśnienia. Iluminacji niemalże. I wcale in dotyczyła ona tego, który płyn będzie najlepszy.

Brzmiała ona mniej więcej tak (wersja ocenzurowana):

– Co ty, motyla noga, do ciężkiej ostrej i zaraźliwej choroby zakaźnej przewodu pokarmowego, której przyczyną jest spożycie pokarmu lub wody skażonej Gram-ujemną bakterią, robisz!!!?? Od kilku minut stoisz jak słup i zastanawiasz się nad tym, jaki płyn kupić? A kiedy ostatni raz, równie świadomie i tyleż długo zastanawiałeś się tak głęboko, choćby nad tym, od czego konkretnie zależy jakość twojego życia i jak ją podnieść? Tak z ręką na sercu! Kiedy i ile czasu w tym tygodniu na to przeznaczyłeś? A w zeszłym tygodniu, miesiącu, roku?

Odpowiedzi, które przyszły mi do głowy wprawiły mnie w zakłopotanie, a może i nawet wstyd wywołały. Płynu oczywiście nie kupiłem, ale w zamian za to przyszła mi do głowy pewna matematyczna formuła:

Jesteśmy istotami społecznymi. W związku z tym prawdziwe będzie równanie:

ŻYJESZ=KOMUNIKUJESZ SIĘ

Matematyka uczy, że jeżeli obie strony równania pomnożysz przez ten sam parametr, nie zmieni to prawdziwości równania.

Wprowadźmy więc parametr J jak jakość:

(JAKOŚĆ) ŻYCIA=(JAKOŚĆ) KOMUNIKACJI

Negocjacje to pewien specyficzny rodzaj komunikacji, więc:

(J) ŻYCIA=(J) NEGOCJACJI

Pójdźmy o krok dalej. Bardzo dużą część naszego życia spędzamy w pracy. Podstawmy więc:

(J) PRACY=(J) NEGOCJACJI

Najczęściej jednak, negocjujesz z samym sobą, nawet teraz sprawdzając czy to prawda.

  • Co z tego wynika?
  • Co konkretnie kryje się za tajemniczym parametrem J określającym jakość komunikacji, negocjacji i życia?
  • Jak na niego wpływać?
  • Jak nad nim pracować?
  • Po co to robić?
  • W imię czego tracić czas, aby to przemyśleć?

To są pytania, na które od tamtego momentu staram się sobie odpowiadać.

Żeby łatwiej odróżniać góry od kretowisk.

W niebie w tej chwili musi być wesoło

W niebie w tej chwili musi być wesoło

Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz o swoich planach na przyszłość – Woody Allen

Ten cytat często był przywoływany na różnych warsztatach, gdy razem z uczestnikami podkreślaliśmy role planowania, czy to w kontekście zarządzania zespołami, negocjacji, czy budowania odporności psychicznej. Traktowany był jako pewnego rodzaju ostrzeżenie, że planowanie jest dobre, ale elastyczność w podejściu do planów równie ważna.

Jeszcze kilka miesięcy wcześniej rzeczywistość wydawała nam się w miarę przewidywalna. W grudniu, składając sobie życzenia, czy to świąteczne, czy noworoczne, kiedy słyszeliśmy „wszystkiego najlepszego”, każdy z nas miał w głowie, mniej więcej, obraz tego, co to by mogło znaczyć. Mieliśmy plany na nadchodzący 2020 rok. Na ferie, Wielkanoc, majówkę, wakacje. Na Życie.

Przyszedł marzec i nagle okazało się, że wszystkie te plany można sobie o dowolny kant potłuc. Zresztą nie tylko te. Przyszedł marzec i okazało się, że większość z nas musi zejść do podstaw piramidy potrzeb Maslowa, by zająć się kluczowymi obecnie potrzebami. W związku z tym, budowane do tej pory poczucie bezpieczeństwa stało się wspomnieniem, a strefa komfortu przeszłością. Od bardzo dawna, bo chyba od czasu zmian ustrojowych, tak wielu z nas nie było zmuszonych do tego, aby zacząć walczyć o zaspokojenie tych najniższych, ale i najważniejszych potrzeby. A biorąc pod uwagę, że to było 30 lat to wielu tego zupełnie nie pamięta i nie wie jak to było. Co znamienne jest to pokolenie najbardziej produktywne, bo to dzisiejsi 20 i trzydziestolatkowie. Brakuje im doświadczenia, punktów referencyjnych, emocjonalnych odnośników, sprawdzonych wzorców zachowań.

Na którymś z  onlinowych już warsztatów, usłyszałem od jednego z menadżerów: „Gdyby mi ktoś opowiedział w styczniu o tym, że coś takiego się zadzieje, to potraktowałbym to jako fantastykę i to mało naukową. Nie uwierzyłbym”

Rozsypało się poczucie bezpieczeństwa zarówno na poziomie indywidualnym jak i społecznym, strefa komfortu, a zaraz potem poczucie kontroli nad własnym życiem, osłabiając możliwość zarządzania emocjami. W miejsce zwykłego strachu, odczuwanego często nawet przed marcem przez zwykłych ludzi, pojawił się lęk, a w zwykłe codzienne zmartwienia zostały zastąpione zamartwianiem się poprzez przyzywanie najczarniejszych z czarnych myśli i scenariuszy.

W takim scenariuszu najpierw na koronowirusa lub choroby współistniejące, umiera duża część rodziny, później, pozbawieni pracy, nie możemy utrzymać i nakarmić rodziny. Zdesperowani robimy skok na butik z bułkami, kiedyś nazywany piekarnią. Przyłapani na gorącym uczynku z trzema bułkami za tak zwana pazuchą i jedną w ustach, trafiamy na 7 lat do suwalskiego obozu pracy resocjalizacyjnej. W miedzy czasie podstępna opieka rodzinna sprzedaje nasze dzieci zagranicznym klientom do adopcji, albo na części, a partner/ka popełnia z rozpaczy samobójstwo. Nieudane zresztą, co jest w naszej najczarniejszej przyszłości, karalne. Zostaje więc skazana dożywocie w zaciszu klasztornym, w celu odkupienia śmiertelnego grzechu.

Że niby fantastyka? No tak …

Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że zgodnie z teorią decyzji, jako ludzie podejmujemy działania kierując się subiektywnym prawdopodobieństwem, to nie jest to już takie fantastyczne.

Myślę, że nasza władza, chcąc zachować słuszną linię dobrostanu umysłowego obywateli, w razie czego, wyda nakaz obligatoryjnego zażywania środków antydepresyjnych i będzie to kontrolowane przez aplikację „#WeźPigułkę”.

Każdy z nas może również wziąć odpowiedzialność za to, co te wszystkie myśli, wywoływane prze „sytuację” i „kontekst” nam robią. Postarać się odzyskać kontrolę nad myślami i tym, co w związku z nimi zrobimy.

Ćwiczenie:

  1. Zainstaluj sobie w głowie aplikację #zdysocjuj_mnie. Puść w niej swoje myśli kiedy zaczynasz odczuwać niepokój. Spróbuj  je zauważać i obserwować, ale bez poczucia, że musisz za nimi podążyć i wchodzić głębiej w ich treść. Tak jakbyś był widzem, a nie aktorem mentalnego spektaklu..
  2. Pamiętaj, że myśli to projekcja twojego umysłu. Nie są faktami. Spróbuj je potraktować wyłącznie jako wydarzenia mentalne.
  3. Zapisz swoje myśli na papierze. W ten sposób nabierzesz do nich dodatkowego dystansu i z mniejszym napięciem emocjonalnym, a więc bardziej racjonalnie,  zastanowisz się nad ich znaczeniem.
  4. Zadaj sobie pytania zmieniające perspektywę:
  • Na ile ta myśl jest prawdą i jakie są na to dowody?
  • Czy ta myśl pozwala mi się czuć, tak jak chcę się czuć?
  • W jakim stopniu ta myśl pomaga mi realizować moje cele?
  • Czy przyszła mi do głowy automatycznie?
  • Skąd wiem, że wyciągam poprawne wnioski?
  • Co w tej myśli, co mogę zakwestionować?
  • Co pomyślałbym o tym w innym czasie, w innym nastroju?
  • Co powiedziałbym/ powiedziałabym gdyby to była myśl nurtująca przyjaciela, przyjaciółkę?

Kiedy pojawią się myśli, które intensyfikują coraz mocniej twój stres i nakręcają historię, zmień miejsce, w którym ta myśl przyszła ci do głowy, skorzystaj z oddechu, takiego przeponowego, przekieruj uwagę na oddech i obserwuj choćby przez kilkanaście sekund każdy wdech i wydech. Już po chwili zauważysz, że umysł się uspokaja i wycisza. Kiedy nie nakarmisz jej energią, nie zasilisz jej swoją uwagą, osłabisz jej wpływ na siebie.

A kiedy w danej sytuacji nic nie możesz już zmienić, spróbuj przyjąć inny punkt widzenia i zadaj sobie pytanie: czego mogę się nauczyć dzięki tej sytuacji?

Przeżyłem wiele lat i miałem wiele problemów, z których większość nigdy się nie wydarzyła – Mark Twain